Grał w Lechu Poznań krótko, bo zaledwie nieco ponad dwa lata, ale do dziś jest wspominany z sentymentem przez kibiców, bo stał się specjalistą od ważnych goli - strzelał je odwiecznym rywalom, czyli Widzewowi Łódź oraz Legii Warszawa. Justin Nnorom przyjechał do Polski w 1998 roku, miał to być dla niego przystanek w piłkarskiej przygodzie, a okazało się, że został tutaj do dzisiaj.
Nie tylko przez to, że musiał ze względu na poważną kontuzję przedwcześnie zakończyć karierę. W Poznaniu poznał żonę, skończył studia i od wielu lat prowadzi szkołę językową, jest także radnym podpoznańskiej gminy. Nigeryjczyk opowiada nam, czy miał większy talent od gwiazdy reprezentacji Polski, Emmanuela Olisadebe, z którym występował i do dziś się przyjaźni. Dlaczego nie przeszedł do Wisły Kraków, czy też dlaczego myślał, że koledzy z Kolejorza chcieli mu zrobić dowcip i podali zepsute warzywa, kiedy dostał na obiad… kiszone ogórki.
Zapisz się do newslettera